» Blog » [KB RPG#28] Ostrożnie z rasizmem
27-02-2012 18:04

[KB RPG#28] Ostrożnie z rasizmem

W działach: Karnawał Erpegowy, RPG-owo | Odsłony: 4

[KB RPG#28] Ostrożnie z rasizmem
Jeszcze nie tak dawno, bo ze trzy lata temu, miałem pomysł na całkiem sporą kampanię dla mojej licznej gromadki internetowych graczy. Główną jej osią był konflikt między teokratycznym państwem ludzi (plus spora mniejszość innych ras), a sąsiednim elfim cesarstwem o dość chłodnym stosunku do krótkowiecznych. Oba kraje były skonfliktowane, ale żadna strona nie wykonywała gwałtowniejszych ruchów w obawie przed rozpoczęciem wojny. Sytuacja idealna do podgrzania atmosfery.

Zaczęło się spokojnie, bo od wielkiego spisu niewiernych długouchych zamieszkujących teokrację. Zadanie to wziął na swoje barki jeden z graczy, więc tylko co jakiś czas zerkałem, czy wszystko jest w porządku. Gracze, swoim zwyczajem, komentowali pomysł na różne sposoby, ale akceptowali go. Schody pojawiły się w momencie, gdy od spisu chciałem przejść do utworzenia w każdym większym mieście specjalnego getta dla elfów. Dalsze plany były dość mgliste, ale brałem pod uwagę wiele możliwości, zerkając co i rusz na "dokonania" III Rzeszy. Do tego jakieś bunty, polowania na długouchych i podobne smaczki.

Problem pojawił się w momencie wdrażania etapu gett. Mianowicie gracze zaczęli sarkać na przesadę. Nie za bardzo rozumiałem, o co im chodzi, przecież to była prawdziwa kopalnia sesji. Pomyślcie sami – elfy zamknięte w mieście, otoczone przez wrogo nastawionych ludzi, z czasem odcinane od dostaw jedzenia i wody. Kto się podda losowi, kto spróbuje uciec, a kto wznieci bunt? W tym czasie wybucha wojna, część grających rusza na front, ktoś zaczyna działać na wrogich tyłach, ktoś inny tworzy grupę partyzantów (Wiewiórki z Wiedźminlandu?). Wszyscy się bawią, każdy ma co robić, jest fajnie.

Niestety (a może na szczęście), gracze nie podchwycili mojego pomysłu. Ironicznie pytano mnie co dalej, obozy koncentracyjne? Choć nie przyznałem tego głośno, to tak, taki pomysł łaził mi po głowie. Chciałem teokrację pchnąć w bardziej totalitarne rejony i zrobić coś na kształt drugiej wojny światowej w klimatach fantasy. Dla mnie było to super i w ogóle, ale jak się okazało byłem w tym odczuciu osamotniony. Wkrewiłem się, przerwałem spisywanie elfów i sprawę zostawiłem. Fabułę stworzyłem nową, gracze już nie sarkali, było wszystko ok.

Gdzie popełniłem błąd? Przede wszystkim zapomniałem, że RPG to przede wszystkim rozrywka, a nie symulator świata, gdzie mogę ustawić pewne warunki, wrzucić do środka graczy, a obserwowane reakcje notować w kajecie. Kiedyś miałem takie podejście, na szczęście z wiekiem mi przeszło. Uświadomienie mi tego było dość szybkie i bezbolesne, obyło się bez zbędnego flejma, ale oczyma wyobraźni widzę, co by się działo, gdybym szedł w zaparte.

Zapomniałem również, że nie każdego bawi to samo. To się niby wydaje takie oczywiste, ale kto z mistrzów gry przed sesją spytał graczy, czego od niej oczekują, co chcą dostać, czego nie i w jakich ilościach? Pierwszą rzeczą, jaką zrobiliśmy na samym początku grania w Apocalypse World z Petrą, było ustalenie, czego nie chcemy na sesji. Innej grupie, której prowadziłem Neuro, dałem krótki formularz. Kilkanaście pozycji, skala od 1 do 5. Dzięki temu dowiedziałem się, że mogę w czasie gry kląć, nie przeszkadza im brutalność, liczą na walkę, ale również sporo fabularnych wątków. I to działało.

Mocno się zdziwiłem, gdy po dłuższej przerwie przejrzałem tę tabelkę. Były tam pytania o brutalność, wątki robione pod graczy i ich wpływ na świat, ale o rasizmie, seksizmie i podobnych tematach ani słowa. Czy o nich wtedy nie myślałem, czy też raczej doszedłem do wniosku, że nie będę się zapędzał na tak grząskie rejony, nie wiem. Dziś bym je pewno dopisał, tak na wypadek wszelki, by przy pierwszej sesji z nową grupą nie strzelić łatwej do uniknięcia gafy.

Jest to o tyle problematyczne, że mi wiele rzeczy uznawanych za "obrzydliwe" albo "straszne" nie przeszkadza. Czytając w Klanarchii opisy żywych drzewek bonsai albo narkotycznych orgii w Dominacie stwierdziłem tylko: "Ciekawe". Interesuje się historią II Wojny Światowej, więc po jakimś czasie przestały na mnie działać fotografie z obozów śmierci. Wypadałoby tylko stale pamiętać, że nie każdy jest taki jak ja.

Można jednak przegiąć i w drugą stronę. Dla mnie istniejące od pół wieku elfie cesarstwo z najsilniejszą armią świata, które zgodnie z zasadą "dziel i rządź" rysuje mapę polityczną kontynentu wedle swego widzimisie, bez rasizmu będzie niepełne. Niby można się bez niego obejść, tylko po co? Można szukać wyjaśnień, tłumaczyć się wewnętrznie dobrą naturą długouchych, ale wtedy mamy syndrom cyborga w elfiej wiosce. Ja wiem, że każdą bzdurę wystarczy tylko dobrze uzasadnić, ale bez przesady.

Jeśli więc mamy do czynienia z settingiem, gdzie rasizm aż prosi się o wrzucenie, to niech sie pojawi. Ugrzecznianie w imię politycznej poprawności (twórcy tego pomysłu powinni przez wieczność słuchać Biebera w duecie z Lady Gagą) służy... w zasadzie nie wiem czemu. Spłycaniu świata? Dostosowywaniu go do szerszego grona odbiorców? Unikaniu oskarżeń grup, które w RPG wciąż widzą zło i Szatana (co nie musi być takie trudne, skoro nie tak dawno czytałem o satanizmie w My Little Pony ^^)?

Wniosek z tej notki jest banalny w swej prostocie i zawiera się w tytule. Dla tych, którzy takowych nie czytają powtórze – ostrożnie z rasizmem. Nie przeginać ani w jedną, ani w drugą stronę i jak w większości przypadków szukać złotego środka. Albo też zastosować metodę Stalina, czyli wywalić i udawać, że go w ogóle nie ma.

Komentarze


Indoctrine
   
Ocena:
+3
Poruszyłeś tak naprawdę nie tyle sam problem rasizmu, co oczekiwań graczy odnośnie realiów świata w którym grają. Pomysł z aankietami to podkreśla :)

Bardzo dobrym rozwiązaniem jest unikanie eksponowania elementów, których gracze nie lubią w zbyt dużym stopniu, oczywiście na tyle ile to jest możliwe.
Na przykład jeśli w drużynie jest sporo graczek, a system jest klimatycznie średniowieczny, to nie będę na każdym kroku urealniać i podkreślać jak to nie przystoi niewieście z bronią po gościńcu wędrować. Odkładam odrobinę realizm na bok, aby dało się grać (aczkolwiek na dłuższą metę ma to dużo wad).
Podobnie z rasizmem, jeśli ma stanowić ciekawy pretekst do sesji, ok, ale nie gdy gracze i ich postacie autentycznie będą mieli tego dość. Na przykład elf drużynowy jak będzie przez kilka sesji non stop uciekał przed zgrajami chcącymi go powiesić, albo co i rusz opluwan będzie, to może stracić chęć gry.

Innymi słowy - wypadkowa chęci MG, oczekiwań drużyny, wybór świata gry, to wszystko się łączy i mieszanka musi być jadalna. Preferuję rozgrywkę realistyczną, dlatego wyżej opisane wyjątki rzadko się zdarzają, ale bywają.
28-02-2012 07:33
sil
   
Ocena:
0
Ciekawy tekst. Jednak z puentą bym się nie zgodził (może dlatego, że wyczuwam w niej sarkazm): po prostu warto rozmawiać, z grubsza chociaż poznać granice jakie stawiają gracze i umieć wycofać się gdy się za nie wdepnie.

Przy okazji ciekawy tekścik ostatnio trafiłem - trochę apropo:
http://www.fairgame-rpgs.com/comment.php?entry=32 . W skrócie: "no hurt" - czyli bez przeginania lub "I will not abandon you " - czyli hmm "bycie w tym razem"?
28-02-2012 11:15
kbender
   
Ocena:
+3
Salantor, jak zauważył Indoctrine, można mieć wrażenie, że KB jest tylko pretekstem do przemyśleń o ustawianiu granic na sesji.

Po przeczytaniu notki nie jestem w stanie wdać się w polemikę z wnioskiem karnawałowył (z którego wynika, że z rasizmem w RPG nie powinno się przesadzać), za to chętnie nawiążę do tematu ankietowego.

Sam temat rasizmu i przemocy w RPG można przedstawić z różnym skutkiem i wnioskami. Pytanie brzmi, po co zostały umieszczone. Czy gwałt w świecie gry służy tylko temu, żeby szokować (to pół biedy), temu, żeby się głupkowato pośmiać (to źle), czy też temu, żeby nad czymś się zastanowić, wywołać pewne uczucia czy przemyślenia wśród graczy.
Ważne też jest, jak się daną scenę przedstawia, czy jest to tylko informacja w stylu "i podczas oblężenia zabito wszystkich mieszkańców", czy długi i groteskowy opis rzezi.

Tragedie antyczne pełne były przemocy, zarówno w ich tle jak i na pierwszym planie. Spełniała zazwyczaj jakąś rolę - pozwalała autorowi moralizować, przestrzegać przed karą bogów i ludzi. Nie kuła tak bardzo w oczy.

Pamiętam sesję, podczas której MG dokładnie opisał nam zmasakrowaną wioskę niziołków. Później nasi bohaterowie dorwali najeźdźców, i pojmali ich do niewoli... to była bardzo smutna, ale dobra sesja.

Kiedy indziej, opis podboju miasta z informacją, że teraz zacznie się rzeź, gwałty i grabieże został skomentowany przez gracza "to ja chętnie się przyłącze", co zabrzmiało w moich uszach zaskakująco źle.

Podsumowując - takie ankiety nie mają większego sensu, bo nasze poczucie estetyki, tolerowanej dawki przemocy czy nawet poziom zagłębiania się w postać zależy od wielu zmiennych i może zmieniać się z sesji na sesję. Warto przed prowadzeniem uzgodnić jakieś ramy, ale bez przesady.

Wychodzę z przekonania, że są ludzie z którymi fajnie mi się spędza czas - znamy się i ufamy sobie, wiemy kto, gdzie ma swoje nienaruszalne strefy bezpieczeństwa i szanujemy się na wzajem. Z takimi ludźmi najlepiej się gra.
28-02-2012 11:50
Salantor
   
Ocena:
+2
@Indoctrine
"Poruszyłeś tak naprawdę nie tyle sam problem rasizmu, co oczekiwań graczy odnośnie realiów świata w którym grają. Pomysł z aankietami to podkreśla :)"

Rasizm jest tutaj tak naprawdę tylko przykładem, patrz historyjka na starcie. Opisuję ją, bo mniej więcej w tamtym momencie dotarło do mnie, jak głupi błąd popełniam. Zamiast rasizmu możesz wstawić dowolną kontrowersyjną sprawę, wyjdzie w zasadzie na to samo :]

"Innymi słowy - wypadkowa chęci MG, oczekiwań drużyny, wybór świata gry, to wszystko się łączy i mieszanka musi być jadalna. "

Pod tymi słowami z chęcią się podpisuję :]

@sil
Nom, o rozmowę z graczami chodzi. Niby banał, a sam zacząłem go stosować dopiero niedawno.

Poza tym - interesujący link.

@kbender
Wiesz, kwestia ankiet i rozmowy miała być w zamyśle dodatkiem, cała zaś notka miała mówić "nie przeginać z rasizmem, bo nie każdemu może się podobać twoje podejście do sprawy", ale miło, że można ją odczytać również na inne sposoby :]

Zaś gdy idzie o ankietę, to stanowi ona dla mnie ogólne wytyczne. Wiem, że gracz A nie lubi krwi, ale kocha walkę, więc spróbuję poruszać się tak, by nie wyjść poza te granice. Nie bawiłbym się w szczegółowe opisywanie komu, kiedy i co, bo potem i tak bym się w tym nie połapał, ale same hasła już stanowią dla mnie pewną wartość. Zwłaszcza w przypadku świeżych drużyn, gdy za cholerę nie wiem, czego się spodziewać.

"Sam temat rasizmu i przemocy w RPG można przedstawić z różnym skutkiem i wnioskami. Pytanie brzmi, po co zostały umieszczone. Czy gwałt w świecie gry służy tylko temu, żeby szokować (to pół biedy), temu, żeby się głupkowato pośmiać (to źle), czy też temu, żeby nad czymś się zastanowić, wywołać pewne uczucia czy przemyślenia wśród graczy."

Ostatnio wychodzę z założenia, że erpegi, książki czy muzyka mają dostarczać rozrywki. Jeśli przy okazji wyjdzie coś jeszcze, zdołam przemycić trochę głębi, to tylko się cieszyć. Więc jeśli już miałby się pojawić, to tylko z sensownych powodów. Krew dla krwi jest taka... nudna?

"Wychodzę z przekonania, że są ludzie z którymi fajnie mi się spędza czas - znamy się i ufamy sobie, wiemy kto, gdzie ma swoje nienaruszalne strefy bezpieczeństwa i szanujemy się na wzajem. Z takimi ludźmi najlepiej się gra."

So true :]
28-02-2012 14:50

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.