30-11-2010 21:05
O logice w RPG
W działach: RPG-owo, Przemyślenia | Odsłony: 5
A dokładniej o roli tejże w podejmowaniu wyborów przez graczy i ich postacie.
Istnieje coś takiego, jak racjonalny model wyjaśniania faktów historycznych. Zakłada on, że ludzie dawniej dokonywali pewnych wyborów w oparciu o logikę i te właśnie racjonalne podejście. Przykład - Mieszko I i chrzest Polski. Dzisiaj spokojnie idzie wymienić x powodów, dla których tego dokonał i uznać, że był genialnym politykiem. Jednak wciąż nie można wykluczyć sytuacji, w której pogański wróżbita, siedząc wśród dymu pod wpływem grzybków i proszków nie spojrzał w ogień i nie powiedział: "Widzę krzyż!"[1]. A książe zrozumiał to tak a nie inaczej.
Inna sytuacja - dowódca X. W trakcie wielkiej, przełomowej wręcz bitwy wychodzi wraz ze swymi wojskami z lasu. Jego manewr oskrzydlający powoduje całkowity upadek wrogiego morale, przegraną wielkiego królestwa, zmiany terytorialne. Setki lat później na jego temat powstają liczne opracowania naukowe a studenci akademii wojskowych uczą się o "manewrze X" genialnego taktyka. A tak naprawdę facet był pijany, mapę trzymał odwrotnie i ze swoimi ludźmi zwyczajnie zabłądził. Czy jest to możliwe? Jest. Jeno w zdecydowanej większości przypadków nie bierze się takiej opcji pod uwagę, w końcu był to przypadek.
Jestem tak już ukształtowany, że potrzeba mi logicznych uzasadnień. Jeśli coś się stało, to zadaję pytanie: "dlaczego?". Przy robieniu settingu jednym z najważniejszych dla mnie pytań jest właśnie: "dlaczego?". Wierzę w przyczynę i skutek oraz logiczne umotywowanie dowolnego wydarzenia. Dlatego staram się nie brać niczego "na wiarę", co jako niewierzącemu idzie mi całkiem nieźle oraz nie przyjmować uzasadnień: "a bo zdarzyło się". W walce na miecze może się zdarzyć, że miecz przebiję się przez zbroję. Lecz i wtedy nie ma: "zdarzyło się", lecz: "Wojownik x był na tyle silny, że zadany przez niego cios pokonał obronę oponenta".
Z drugiej jednak strony jest olbrzymie poletko, które nie da się w pełni objąć rozumem i opisać prawami. Ludzki umysł, ludzka psychologia, jednostkowa i społeczna. Nie jestem w tej kwestii specjalistą, ale wychodzę z prostego założenia - człowiek jest istotą na tyle nieracjonalną, działającą na bazie uczuć, nagłych przeczuć, "podszeptów" i intuicji, że próba pełnego opisania jego psychiki jest niemożliwa. Oczywiście istnieją pewne prawa i zasady i jak najbardziej działają, ale wszystkiego opisać nie sposób.
Do czego zmierzam? Otóż znani mi gracze zakładają, że działania postaci powinny być w pełni logiczne i uzasadnione. Przykład pierwszy z brzegu - pochodzący z cesarskiego rodu druid. Rodzina oddała się nekromancji, on poszedł inną drogą. W pewnej jednak chwili gracz stwierdza, że drutem nie potrafi grać i przerabia go na nekrusa. Do ucha wpada mi tylko: "Bo rodzina". Śmiało mogę rzec - bullshit, to za mało. Mogę. Gracz publicznie nie chciał rzec nic więcej, prywatnie może tak by się stało. Ale tu chodzi o coś innego, o sam fakt zanegowania takiej możliwości. Pomijam wszystkie możliwe uzasadnienia, bowiem razi mnie wizja zmiany charakteru postaci o pi razy oko 180 stopni. A przecież mogło być tak, że któregoś dnia stwierdził po prostu: "Chrzanię wiewiórki, idę na cmentarz". Mógł iść za głosem intuicji. Serce mu podpowiadało: "Nie idź tą drogą, pójdź ścieżką przodków". Mogło tak być. Ale reszta chce uzasadnień lepszego sortu. Uczucia? Nie, to tak nie mogło działać, zdrowy rozsądek zgłasza veto.
Przykład drugi - rycerz zakonny. Fanatyk. Gdy pada to słowo, wiadomym jest od razu, czego się spodziewać. Słowo to mieści w sobie cały szereg pojęć. Powiesz "fanatyk" i wiesz, tak jak rzekniesz "krasnolud", "elf" czy inny "mag ognia". Pełna lista skojarzeń gotowa, tylko spojrzeć drugi raz i wykreślić kilka. Z góry można przewidzieć, co zrobi taka osoba w konkretnej sytuacji. Zatem ustawmy go na królewskiej audiencji, tak trochę z boku sali. Wtem dostrzega kogoś, kto uczynił wielki afront jego wierze i jest poszukiwany przez współwyznawców. Czy podejdzie i go zruga? A może wyciągnie od razu miecz i zaatakuje? Poczeka na lepszy moment?
Ta pierwsza opcja odpada, bowiem fanatyk to nie ktoś, kto pyta. To ktoś, kto robi. Teraz, bo wiara została obrażona. Fanatyk Sigmara wyplenia herezję wszędzie, nie pyta, nie szuka. On wie, że robi dobrze. W innym wypadku można mówić, że jest trochę fanatyczny, skłania się ku fanatyzmowi, lecz nie, że jest fanatykiem do szpiku kości i ostatniej żyły w stopie. W znanym mi, powyższym przypadku dobył on broni i zaczął grozić. Inny gracz skomentował, że oto znów potwierdza się stereotyp fanatyka idioty. Bo na audiencji u władcy obnażony miecz i tak dalej. Wtedy też się przychylałem do takiej oceny, teraz nie jestem tak pewien. Bo powstaje pytanie, czy aby na pewno jest to słuszna ocena.
Ilekroć robię sesję staram się, by była od A do Z logiczna. Pewnie dlatego, że gracze prawdopodobnie by mnie wyśmiali za tekst: "Ten artefakt zniknął. Jak się okazało zakochana bez pamięci adeptka przekazała go Wielkiemu Złemu(TM)" bądź: "Król przegrał koronę w kości", albo też: "Książę był pijany po tajnej eskapadzie na miasto a tamten zamachowiec to był podrzędny opryszek. Nie jego wina, że po jednym ciosie w szczękę książę walnął za mocno łbem o bruk". Bo przecież nielogicznym jest, by król grał w kości/grał o koronę/przegrał koronę. Nielogicznym jest, by kobieta zdradziła, bo poczuła taki impuls albo była śmiertelnie zakochana. Nielogicznym jest to, że człek nie uciekł z płonącego budynku, tylko stał jak słup soli i został spopielony. Tak jak w przypadku Mieszka jest nielogicznym fakt, że książę przyjął obcą religię tylko dlatego, że objawił mu to szaman z jakiejś chatki z głębi wielkiego boru na kompletnym zadupiu. A dokładniej to jest logiczny, jeno mało kto takie uzasadnienie kupi, patrząc z boku i widząc, że: "Kurde, ale przecież to kupy się nie trzyma, powinien był zrobić inaczej".
Lecz ileż to razy ktoś się nie zastanawiał: "Dlaczego to zrobiłem?", by potem dojść do wniosku: "Nie wiem. Impuls"? Jednak ludzie mają zwyczaj uzasadniać wszystko. Szukać logicznych - a dokładniej możliwych do przyjęcia - powiązań, wskazywać na to, co było jako przyczynę tego, co jest. W historii istnieje pogląd, że dzieje to zbiór losowych sytuacji, które w ten czy inny sposób zostały zebrane do kupy. Brak w tym logiki, brak ciągów przyczynowo-skutkowych, brak zawsze rozsądnych rozwiązań. U ludzi jest przecież identycznie. A skoro tak, to u ich postaci też. Spock kierował się czystą logiką, ale który homo sapiens ma tak samo? Uczuć i przeczuć nie idzie wyłączyć, czasem intuicja jest silniejsza. A mimo to przypadek i nielogiczność bywają wyśmiewane. Dlaczego?
[1] A potem psikus, bo to o inny krzyż chodziło.
Istnieje coś takiego, jak racjonalny model wyjaśniania faktów historycznych. Zakłada on, że ludzie dawniej dokonywali pewnych wyborów w oparciu o logikę i te właśnie racjonalne podejście. Przykład - Mieszko I i chrzest Polski. Dzisiaj spokojnie idzie wymienić x powodów, dla których tego dokonał i uznać, że był genialnym politykiem. Jednak wciąż nie można wykluczyć sytuacji, w której pogański wróżbita, siedząc wśród dymu pod wpływem grzybków i proszków nie spojrzał w ogień i nie powiedział: "Widzę krzyż!"[1]. A książe zrozumiał to tak a nie inaczej.
Inna sytuacja - dowódca X. W trakcie wielkiej, przełomowej wręcz bitwy wychodzi wraz ze swymi wojskami z lasu. Jego manewr oskrzydlający powoduje całkowity upadek wrogiego morale, przegraną wielkiego królestwa, zmiany terytorialne. Setki lat później na jego temat powstają liczne opracowania naukowe a studenci akademii wojskowych uczą się o "manewrze X" genialnego taktyka. A tak naprawdę facet był pijany, mapę trzymał odwrotnie i ze swoimi ludźmi zwyczajnie zabłądził. Czy jest to możliwe? Jest. Jeno w zdecydowanej większości przypadków nie bierze się takiej opcji pod uwagę, w końcu był to przypadek.
Jestem tak już ukształtowany, że potrzeba mi logicznych uzasadnień. Jeśli coś się stało, to zadaję pytanie: "dlaczego?". Przy robieniu settingu jednym z najważniejszych dla mnie pytań jest właśnie: "dlaczego?". Wierzę w przyczynę i skutek oraz logiczne umotywowanie dowolnego wydarzenia. Dlatego staram się nie brać niczego "na wiarę", co jako niewierzącemu idzie mi całkiem nieźle oraz nie przyjmować uzasadnień: "a bo zdarzyło się". W walce na miecze może się zdarzyć, że miecz przebiję się przez zbroję. Lecz i wtedy nie ma: "zdarzyło się", lecz: "Wojownik x był na tyle silny, że zadany przez niego cios pokonał obronę oponenta".
Z drugiej jednak strony jest olbrzymie poletko, które nie da się w pełni objąć rozumem i opisać prawami. Ludzki umysł, ludzka psychologia, jednostkowa i społeczna. Nie jestem w tej kwestii specjalistą, ale wychodzę z prostego założenia - człowiek jest istotą na tyle nieracjonalną, działającą na bazie uczuć, nagłych przeczuć, "podszeptów" i intuicji, że próba pełnego opisania jego psychiki jest niemożliwa. Oczywiście istnieją pewne prawa i zasady i jak najbardziej działają, ale wszystkiego opisać nie sposób.
Do czego zmierzam? Otóż znani mi gracze zakładają, że działania postaci powinny być w pełni logiczne i uzasadnione. Przykład pierwszy z brzegu - pochodzący z cesarskiego rodu druid. Rodzina oddała się nekromancji, on poszedł inną drogą. W pewnej jednak chwili gracz stwierdza, że drutem nie potrafi grać i przerabia go na nekrusa. Do ucha wpada mi tylko: "Bo rodzina". Śmiało mogę rzec - bullshit, to za mało. Mogę. Gracz publicznie nie chciał rzec nic więcej, prywatnie może tak by się stało. Ale tu chodzi o coś innego, o sam fakt zanegowania takiej możliwości. Pomijam wszystkie możliwe uzasadnienia, bowiem razi mnie wizja zmiany charakteru postaci o pi razy oko 180 stopni. A przecież mogło być tak, że któregoś dnia stwierdził po prostu: "Chrzanię wiewiórki, idę na cmentarz". Mógł iść za głosem intuicji. Serce mu podpowiadało: "Nie idź tą drogą, pójdź ścieżką przodków". Mogło tak być. Ale reszta chce uzasadnień lepszego sortu. Uczucia? Nie, to tak nie mogło działać, zdrowy rozsądek zgłasza veto.
Przykład drugi - rycerz zakonny. Fanatyk. Gdy pada to słowo, wiadomym jest od razu, czego się spodziewać. Słowo to mieści w sobie cały szereg pojęć. Powiesz "fanatyk" i wiesz, tak jak rzekniesz "krasnolud", "elf" czy inny "mag ognia". Pełna lista skojarzeń gotowa, tylko spojrzeć drugi raz i wykreślić kilka. Z góry można przewidzieć, co zrobi taka osoba w konkretnej sytuacji. Zatem ustawmy go na królewskiej audiencji, tak trochę z boku sali. Wtem dostrzega kogoś, kto uczynił wielki afront jego wierze i jest poszukiwany przez współwyznawców. Czy podejdzie i go zruga? A może wyciągnie od razu miecz i zaatakuje? Poczeka na lepszy moment?
Ta pierwsza opcja odpada, bowiem fanatyk to nie ktoś, kto pyta. To ktoś, kto robi. Teraz, bo wiara została obrażona. Fanatyk Sigmara wyplenia herezję wszędzie, nie pyta, nie szuka. On wie, że robi dobrze. W innym wypadku można mówić, że jest trochę fanatyczny, skłania się ku fanatyzmowi, lecz nie, że jest fanatykiem do szpiku kości i ostatniej żyły w stopie. W znanym mi, powyższym przypadku dobył on broni i zaczął grozić. Inny gracz skomentował, że oto znów potwierdza się stereotyp fanatyka idioty. Bo na audiencji u władcy obnażony miecz i tak dalej. Wtedy też się przychylałem do takiej oceny, teraz nie jestem tak pewien. Bo powstaje pytanie, czy aby na pewno jest to słuszna ocena.
Ilekroć robię sesję staram się, by była od A do Z logiczna. Pewnie dlatego, że gracze prawdopodobnie by mnie wyśmiali za tekst: "Ten artefakt zniknął. Jak się okazało zakochana bez pamięci adeptka przekazała go Wielkiemu Złemu(TM)" bądź: "Król przegrał koronę w kości", albo też: "Książę był pijany po tajnej eskapadzie na miasto a tamten zamachowiec to był podrzędny opryszek. Nie jego wina, że po jednym ciosie w szczękę książę walnął za mocno łbem o bruk". Bo przecież nielogicznym jest, by król grał w kości/grał o koronę/przegrał koronę. Nielogicznym jest, by kobieta zdradziła, bo poczuła taki impuls albo była śmiertelnie zakochana. Nielogicznym jest to, że człek nie uciekł z płonącego budynku, tylko stał jak słup soli i został spopielony. Tak jak w przypadku Mieszka jest nielogicznym fakt, że książę przyjął obcą religię tylko dlatego, że objawił mu to szaman z jakiejś chatki z głębi wielkiego boru na kompletnym zadupiu. A dokładniej to jest logiczny, jeno mało kto takie uzasadnienie kupi, patrząc z boku i widząc, że: "Kurde, ale przecież to kupy się nie trzyma, powinien był zrobić inaczej".
Lecz ileż to razy ktoś się nie zastanawiał: "Dlaczego to zrobiłem?", by potem dojść do wniosku: "Nie wiem. Impuls"? Jednak ludzie mają zwyczaj uzasadniać wszystko. Szukać logicznych - a dokładniej możliwych do przyjęcia - powiązań, wskazywać na to, co było jako przyczynę tego, co jest. W historii istnieje pogląd, że dzieje to zbiór losowych sytuacji, które w ten czy inny sposób zostały zebrane do kupy. Brak w tym logiki, brak ciągów przyczynowo-skutkowych, brak zawsze rozsądnych rozwiązań. U ludzi jest przecież identycznie. A skoro tak, to u ich postaci też. Spock kierował się czystą logiką, ale który homo sapiens ma tak samo? Uczuć i przeczuć nie idzie wyłączyć, czasem intuicja jest silniejsza. A mimo to przypadek i nielogiczność bywają wyśmiewane. Dlaczego?
[1] A potem psikus, bo to o inny krzyż chodziło.
20
Notka polecana przez: Alchemist, Bajer, CE2AR, Czarna Owca, Eri, Farindel, goracepapu, Headbanger, Karczmarz, Nadarev, Pahvlo, Pantokrator, Rapo, Ryśmak, Scobin, Steenan, strateks, von Mansfeld
Poleć innym tę notkę